środa, 27 lutego 2019

Trzy perspektywy wstawania rano.

Przez czas, gdy piszę tego bloga, to jest ponad rok, dużo lepiej zauważam różne procesy, które zachodzą w moim ciele. Blog sprawia, że więcej myślę nad tym co robię, a zapisane na nim zdania, dają mi ładny tego obraz. Ostatnio, gorącym tematem w mojej głowie jest sen... 




Wyróżnię w tym wpisie, tak jak zapowiedział już tytuł, trzy perspektywy, okresy, w których obserwowałem jakość mojego snu i spróbuję odpowiedzieć na pytanie, dlaczego tak to wygląda.


1. Dwa miesiące zimnych prysznicy



Mimo, że nie chwaliłem się na blogu, w ubiegłe wakacje, przez prawie dwa miesiące, dzień w dzień, brałem z rana zimny prysznic. Właściwie lepszą nazwą byłby prysznic lodowaty. Po dwóch miesiącach musiałem przerwać, nie ze względu na to że było to wbrew mojemu komfortowi życia, a dlatego, że w specyficzny sposób wpływało to na moje zdrowie. Czułem się lekko podziębiony. Po około miesiącu tych praktyk, przerwała mi je choroba, i przez kilkanaście dni brałem tylko ciepłe kąpiele. Gdy wróciłem do zdrowia i czułem się na prawdę dobrze, postanowiłem, iż mogę wrócić do wcześniejszych praktyk. Okazało się jednak, iż stan podziębienia zaczął wracać. Nie rozumiałem dlaczego tak się dzieje. Tak więc na chwilę obecną mam od tego przerwę. Za jakiś czas chcę do tego wrócić i porobić testy, zaś aktualnie, raz na jakiś czas pozwalam sobie na tą lodowatą „przyjemność”. 

Tyle słów wstępu. Do meritum. Jak wyglądał mój sen, gdy uprawiałem praktyki lodówkowe? Był świetny

Gdy zapewniałem sobie odpowiednią ilość snu, wysypiałem się genialnie, zaś wstawanie to była czysta przyjemność. Byłem każdego dnia pełen wigoru. Z perspektywy czasu widzę, że miałem zdecydowanie przyspieszone krążenie krwi, co pozytywnie wpływało na każdy dzień. Nie licząc kestii podziębienia, która była ledwie dla mnie zauważalna, i odczuwałem ją tylko z samego rana, była to wspaniała perspektywa do porannych pobudek.

2. Zdrowy Tryb Życia




Od około  połowy września 2018, do początku Lutego tego roku, był czas, kiedy prowadziłem w miarę zdrowy tryb życia. Przez cały ten okres nie opuściłem prawie żadnego treningu, trzymałem się moich zasad i poprawiałem swoją sylwetkę.

Jakość mojego snu, oceniłbym na dobrą.

Nie była ona tak zadowalająca jak w pierwszym przypadku, ale była fajna. Nie miałem problemów ze wstawaniem, czułem się wypoczęty z rana i miałem chęć do produktywnego spędzania kolejnych dni. Na prawdę dobry czas i fajna perspektywa.

3. Kryzys




Kryzys to okres, w ktorym obecnie się znajduję, myślę że powoli już nawet z niego wychodzę. Jednak jest to też czas, który bardzo ciężko przeżyłem pod względem jakości mojego wysypiania się. Czas, w którym jadłem dużo słodyczy, treningi robiłem troche na aby aby, i jadłem sporo więcej, niż moje zapotrzebowanie kaloryczne.

Oceniając jakość snu, była ona kiepska.

Codziennie rano wstawałem, nie mogąc wstać. Po usłyszeniu dźwięku budzika, potrafiłem leżeć jeszcze 20 minut i się nie ruszać. Gdy już stanąłem na nogi, ledwie się poruszałem, byłem ospały i brak było we mnie życia. Czułem, że zalegają w mnie nadmiernie spożyte ilości produktów spożywczych.



Co przyczyniło się do kryzysu moim zdaniem? W dużym stopniu brak witaminy D. To ona odpowiada między innymi za nasze samopoczucie i wigor. Przecież, gdy widzimy słońce, nie daje nam ono żadnych prezentów fizycznych, a podświadomie czujemy radość. Jest w nas świadomość, że jest ono dla nas przydatne i daje szczęście. W rzeczywistości daje nam witaminę D, która wytwarza w nas energię do życia. 

Jak więc zacząłem walczyć z tym niedoborem przy braku słońca na co dzień?

Nie tak, jak bym chciał. Nie jestem zbytnim fanem suplementów, tabletek i sztucznych lekarstw. Jednak wiem z doświadczenia, że to, o czym za chwilę napiszę, pomaga mi. Aktualnie bowiem, w mojej dziennej diecie, jest jednocześnie tabletka z witaminą D, jak i tabletka tranu.





Te dwa suplementy brane razem, dają najlepszy efekt. Nie można bowiem suplementować się wit. D, nie spożywając przy tym na przykład wit. K, czy też tłustych potraw. Tran natomiast, zastępuje te wymagania. Nie muszę się więc martwić tym, że na śniadanie jem potrawę z małą ilością tłuszczu i wit. D się nie przyswoi, gdyż ratuje mnie tłuszcz z wątroby rekina.

Podsumowanie




Zbieram w głowie to wszytko co tu napisałem w jedną całość, i przychodzi mi do głowy następujący wniosek:

Genialne musi być życie, gdyby przywyknąć do zimnych kąpieli, i prowadzić zdrowy tryb życia. Pilnować swojego organizmu, i szybko reagować na objawy gorszego samopoczucia, a przede wszystkim wiedzieć jak reagować. Z drugiej strony, trzeba być mocno zdyscyplinowaną osobą, by przyjąć taki styl życia. Czy jeśli jednak ma on dać szczęśliwe życie, pełne pozytywnych dni to warto? Jeszcze nie wiem, ale się dowiem i na tym blogu to wszystko opiszę. 

Podsumowując zaś temat witaminy D, warto ją czasem przyjąć, gdy słońce nas nie wspiera. Jest jedną z potrzebniejszych suplementów, a jej niedobory w organizmach Polaków to stan faktyczny. Co prawda, gdy prowadzimy lekki, nie obciążający naszego organizmu tryb życia, możemy nie potrzebować jej nawet w najciemniejsze dni. Jednak gdy jest odwrotnie, jej poziom szybko się „zużywa”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz