środa, 28 listopada 2018

Życie wcześniej vs życie teraz

Około rok temu podjąłem swoje pierwsze wyzwanie na tym blogu. Znaczy to tyle, iż cały rok już, podejmuję się przeróżnych prób, podejmuję challange za challangem. Czy w ogóle coś mi to dało?





Cały rok... Rok temu moja waga była o 22 kg większa, obwód pasa o 17 cm szerszy. Wyglądałem, funkcjonowałem i czułem się zupełnie inaczej. Prawda, były przerwy w wyzwaniach a wakacje były nawet trochę z nich wyjęte... Jednak starałem się trzymać jakichś podstawowych zasad choć trochę.

Co się zmieniło?

Nie tylko schudłem...

Nauczyłem się systematyczności, dopinania spraw do końca, oraz organizowania sobie czasu. Moja kreatywność znacznie wzrosła. Pisanie bloga pozwalało mi, i pozwala nadal na bieżąco weryfikować moje osiągnięcia i postawione cele. Dało też ogromną motywację do robienia tego wszystkiego. Mój mózg miał wrażenie iż robię to wszystko dla kogoś... Mimo że na samym początku nikt go nie czytał. Obecnie mogę być dumny z dwóch stałych czytelników ;)



Pod względem samopoczucia i funkcjonowania. Jestem zwinniejszy, nie noszę ciągle ze sobą tak wielkiego ciężaru. Moje samopoczucie jest o wiele, wiele bardziej pozytywne. Nie wstydzę się swojego ciała a nawet powoli zaczynam być z niego szczerze dumny. Widzę efekty diety, wyzwań, treningów. Za zwinnością w ruchach idzie również zwinność umysłu. Mam dużo pomysłów i chęć ich realizowania. Życie mi przyspieszyło, rzadko znajduję chwilę na nudę. Nauczyłem się że marnowanie czasu to marnowanie życia.

Dowiedziałem się też wielu rzeczy prozdrowotnych i zdobywam stale wiedzę na ten temat. Wiem jak zdobyć mega powera na samym początku dnia i nie potrzebuję pić kawy. Właściwie to od około 2 miesięcy piję ją jedynie okazyjnie. 

Zauważyłem że sport stale uprawiany sprawia, iż mam dużo większą energię do życia. Mogę to porównać z czasem wakacji. Nie dość, że samo uprawianie go daje szczęście (wydzielające się podczas tych czynności hormony szczęścia), to w dłuższej perspektywie przesnosi się to na całe życie, nawet gdy go w danym momencie nie uprawiam. Na temat samego sportu którego razu napiszę oddzielny post.


Postawiłem sobie jak wiecie reguły, których się trzymam i które po prostu z czasem weszły mi w krew. Niektóre z nich są idelane, by trzymać je całe życie, natomiast inne trzeba będzie trochę nagiąć, by nie przesadzić i się nie zaorać. To jednak wszystko usystematyzuję, gdy osiągnę wymarzone cele. Na razie ten styl funkcjonowania nie przeszkadza mi jakoś bardzo mocno. Utożsamiłem się z nim bardzo dobrze, więc myślę że jest idealnie zoptymalizowany do moich potrzeb. A waga spada.

Podsumowując? Korzystam z życia na maxa. Czuję się o niebo lepiej niż rok temu. Zdobywanie wiedzy daje mi satysfakcję i widoczne korzyści. Wszystko to, mógłbym powiedzieć że jest wielkim ekspetymentem na samym sobie w aspekcie różnych pomysłów na życie.. i jak dotąd idzie świetnie. Daje mi to też satysfakcję iż ktoś inny może również z tego skorzystać. Czy to dziś, czy to w przyszłości. 

Ten rok był wspaniałym rokiem wyzwań i oby kolejny również taki był! Bo nie ma nic lepszego jak życie w ten sposób.. :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz