Chciałbym krótko, aczkolwiek rzeczowo podsumować tydzień ten.
Po pierwsze, mała samochwała. Moja waga pokazała już 88 kg na liczniku. Oznacza to, iż 22 kg żywej masy uciekło niewiadomo gdzie. Prowadząc tryb życia całkiem normalny, bez większych ograniczeń, a tylko ze zdrowymi zasadami. Tylko, bądź aż tyle.
Treningi w tym tygodniu wykonane wszystkie perfekcyjnie, basen jedynie został przełożony na czwartek.
Jedzenie było utrzymane w ustalonych granicach ilościowych. Z niezdrowości, Mc donalds dnia dzisiejszego (została jedna możliwość). Picie było konsumowane jedynie w postaci wody. Po godzinie 20 nastawał post.
Słodycze jedynie dziś.
Tydzień świetny i konkretny. Myślę, że tym tempem, rychle dotrę do upragnionej wagi.
Co będzie później? Zapewne zacznę eksperymentować nad utrzymaniem jej oraz zwiększeniem siły i mięśni. Temat rzeka :)
Witajcie! Zachęcam do zapoznania się z moją historią od pierwszego posta, następnie czytając kolejne, gdyż w ten sposób będzie najlepiej zrozumieć tego bloga :) Jednakże jeśli ktoś ma taką ochotę, niech czyta wyrywkowo :D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Z racji na to, że jestem wielkim fanem zarówno likeru jajecznego jak i samych jaj kurzych, postanowiłem przetestować sklepowe marki tegoż li...
-
Tak jak w tytule... stało się. Ostatnio, gdy znajomi wpadli na pomysł aby skoczyć do przysłowiowego "maca", zgodziłem się. Jednak ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz