czwartek, 6 września 2018

Zaległy post, co się dzieje, i co dalej...!

Nawiązując do przedostatniego posta Krótkie posdumowanie miesiąca i najcięższe wyzwanie do tej pory!, postaram się podsumować to, jak poszło to wyzwanie. Dalej napiszę co się działo przez czas gdy mnie tu nie było, jakie zmiany powstały i co zamierzam... Sam jestem ciekaw, co jeszcze pamiętam.. :D



Tak więc, wyzwanie poprzednie wykonałem prawie że perfekcyjnie. Nie będę podsumowywał każdego punktu wyzwania tak jak robiłem to w poprzednich postach, gdyż teraz już nie zrobię tego miarodajnie. Mogę jednakże wstawić obiecane zdjęcie wagi, które rzeczywiście zrobiłem, i zrobiłem je dokładnie 5 maja :)



Ze zdjęcia oczywiście jasno wynika w jakim stopniu udało mi się wykonać challange. Najwspanialszy wynik to nie był, myślałem że zejdę nawet trochę poniżej 93 kg, jednakże z tego co pamiętam, zbyt wiele było w tym czasie wydarzeń takich jak grille itp.

Po zakończeniu wyzwania, do czerwca, w dalszym ciągu trwałem w jego założeniach. Następnie pojawiły się wyjazdy, na których sobie odpuściłem, i wszystko potoczyło się (jak można by się domyślić) w kiepskim kierunku. Na dzień dzisiejszy co prawda wagowej tragedii nie ma, jednak waga poszła zdecydowanie ku górze (około 95 kg). Co więcej, patrząc na poniższe zdjęcie (gdy sobie uświadomiłem co na nim się znajduje), zwyczajnie się przeraziłem...


Okazuje się, iż stare nawyki zaczęły się przypominać i gdy kilka razy na wyjeździe się odpuściło, wszystko zaczęło wracać lawinowo. 


Czas więc wrócić z powrotem na poprzedni tor, postawić kolejne wyzwanie i zacząć wracać na nowo do normalności. Kierunki się pomyliły i człowiek jak zwykle "przez przypadek" wybrał drogę łatwą i niezobowiązującą, w momencie, gdy ta trudniejsza sprawi nie tylko że będzie mu lepiej, ale też wzmocni go na chwile na prawde ciężkie.


Co więc postanawiam?! Wypisuję...

1. Nie zamawiam jedzenia telefonicznie, chyba że zamówienie dotyczy spożycia tegoż posiłku z kimś jeszcze.
2. Fast foody wyrzucam z mojej diety ponownie. Pizza jedynie w towarzystwie, tak samo kebab.
3. Po 20 godzinie nie jem. Wcześniej była 21, jednak zmieniam to ze względu na to że chodzę teraz spać wcześniej. Nie dotyczy to oczywiście wieczorów spędzanych w towarzystwie.
4. Dwa razy w tygodniu robię trening cardio na siłowni (poniedziałek i czwartek), niezależnie od sportów wykonywanych na zewnątrz. Dwa razy w tygodniu robię trening siłowy (wtorek i sobota). Wracam na basen we środy.
5. Piję jedynie wodę, kawę i herbatę. Zaprzestałem tego robić, wróciłem do słodkich napojów, więc muszę to podkreślić. Wody będę starał się pić przynajmniej butelkę 1,5 l dziennie. Alkohol tylko okazyjnie.

6. Jem około 2200 kalorii dziennie (np. 5 posiłków po 440 kcal)
7. Słodycze znowuż zostawiam tylko na niedziele.
8. Codziennie będę robił wpis o tym jak mi idzie.


Chcę rozwinąć punkt ostatni. Postanowiłem iż przez ten miesiąc, będę każdego dnia podsumowywał postem moje postępy. Jak poszedł mi każdy z tych punktów (na ile % wykonany) i na koniec zrobię procentowe podsumowanie wszystkiego. Być może posty te nie będą wybitne i ciekawe, ale mają dać motywację.


Ostatnio zauważyłem, że poranki są bardzo produktywne. Szczególnie jeśli weźmie się kilkudziesięcio sekundowy lodowaty prysznic. Organizm nie jest obciążony jedzeniem, które musi trawić i funkcjonuje szybciej. Ważne jest też śniadanie, aby było tak skonstruowane, iż nie "zamuli" organizmu z samego rana, a doda mu energii. To bardzo ważne!







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz