poniedziałek, 26 marca 2018

Krótkie posdumowanie miesiąca i najcięższe wyzwanie do tej pory!

W poprzednim poście opisałem moją wizytę w pewnej placówce, w tym zaś napiszę do czego mnie ona zmotywowała, jaki harcore-owy cel sobie postanowiłem do 5 maja 2018 i podsumuję krótko ubiegły miesiąc. Do dzieła!

Tak więc krótkie podsumowanie:

1. Żadnego jedzenia zamawianego na telefon, gdy zamierzam spożyć je sam. Okazyjne zjedzenie pizzy czy kebaba ze znajomymi zostaje. Wykonane w 100%
2. Słodycze elimiowane z mojej diety z wyjątkiem niedziel. Wykonane w 100%
3. Fast foody w dalszym ciągu wyeliminowane. Wykonane w 95%
4. Dwa razy w tygodniu przez około godzinę korzystam z mojej mini siłowni i raz w tygodniu idę na basen. Wykonane w 80%
5. Nie jem po godzinie 21 jeśli wieczór spędzam sam. Wykonane w 100%
6. Do picia jedynie woda! Wykonane w 95%


3 punkty z 6 są wykonane na 100! Co tam się stało w innych? Punkt 3- odsyłam do przedostatniego posta, punkt 4- był jeden tydzień gdzie nie skorzystałem ani razu z siłowni. Stało się. No i punkt 6 powiązany z punktem 3.

Wyniki w mojej opinii wspaniałe.
Czas na...



Co się dzieje 5 maja i jaki to challange. Otóż na datę obok wymienioną zostałem zaproszony na wesele. Postanowiłem więc, że wypadało by jakoś wyglądać, jakoś się poruszać. 

Cel? Waga zbita do 93 kg do 05.05! Jako że zostało czasu około 6 tygodni, a zdrowe zrzucanie kilogramów to nawet 1 kg tygodniowo, to cel jest nie tyle że realny, ale i naturalnie zdrowy! Tym razem konkret, który będzie można łatwo zweryfikować zdjęciem wagi na której będę stał, które zrobię 5 maja na czczo i oczywiście wstawię na bloga. A teraz postanowienia na ten czas! (Tekst pogrubiony to zmiany w stosunku do poprzednich wyzwań)

1. Żadnego jedzenia zamawianego na telefon, gdy zamierzam spożyć je sam.
2. Nie jem po godzinie 21 jeśli wieczór spędzam sam.
3. Fast foody wyeliminowane.
4. Dwa razy w tygodniu robię trening cardio (rower, rolki, bieganie, worek treningowy itp itd.) i dwa razy w tygodniu robię trening siłowy. Dwa dni odpoczynku i dzień na basen.
5. W każdy dzień roboczy przynajmniej pół godzinny spacer, oprócz dnia basenowego #cofniętybudzik
6.  Słodycze elimiowane z mojej diety z wyjątkiem niedziel.
7. Do picia jedynie woda! (dopijam sok naturalny, kupiony na spóbowanie, po skończeniu poprzedniego challengu)

W ten to sposób zamierzam osiągnąć mój cel. Staram się jeść nie więcej jak 2200 kcal dziennie i nie mniej jak 2000. Będę się starał jeść więcej warzyw, owoców i ograniczać dania tłuste.

Dodam, że do punktu 4 zmotywowała mnie pani dietetyk, o której piszę w poprzednim poście, natomiast do punktu 5, pan Jacek Wiśniowski (Youtuber, którego lubię czasem obejrzeć).

Do roboty!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz