Dokładnie tak opisałbym to, co się dzieje aktualnie ze mną po podjęciu wyzwania sprzed 2 postów... droga przez szczyty górskie. Fast foody to jedno, ale chipsy i słodycze... nieustająca walka i trud!
Słodycz na słodyczu, chips na chipsie. Tak to jest gdy człowiek z czegoś rezygnuje i stara się unikać pewnych rzeczy. Wtedy to mózg włącza tryb: pragnienie tego, czego nie można :)
Jestem twardy, a przede mną mnóstwo wyzwań, jutro wigilia wspólnotowa gdzie będzie mnóstwo słodkości... sam zrobiłem blok czekoladowy ;) Którego jedynie troszkę spróbuję aby wiedzieć czy wyszedł. Tak to jest gdy się kucharzy heh. :)
Oczywiście mnóstwo okazji jakie niosą święta, spotkania rodzinne, sylwester i tym podobne i sprzyjają memu wyzwaniu. Jednakże człowiek gdy jest zaparty i robi swoje, da radę! Ja wiem że dam i zrobię wszystko by tak było.
Witajcie! Zachęcam do zapoznania się z moją historią od pierwszego posta, następnie czytając kolejne, gdyż w ten sposób będzie najlepiej zrozumieć tego bloga :) Jednakże jeśli ktoś ma taką ochotę, niech czyta wyrywkowo :D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Z racji na to, że jestem wielkim fanem zarówno likeru jajecznego jak i samych jaj kurzych, postanowiłem przetestować sklepowe marki tegoż li...
-
Tak jak w tytule... stało się. Ostatnio, gdy znajomi wpadli na pomysł aby skoczyć do przysłowiowego "maca", zgodziłem się. Jednak ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz